Wolnym krokiem przechadzałem się po terenach nowej watahy. Łapy odmawiały mi posłuszeństwa.Czułem , że opadam z sił. Długa podróż w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogę się przydać ,wykończyła mnie. Na szczęście Avalon przyjęła mnie do swojej watahy. Mam nadzieję, że nie będę musiał jej opuszczać. Jestem tylko ciekaw , czy inne wilki mnie zaakceptują.
Do mojej jaskini było już blisko , ale byłem zbyt zmęczony , żeby przejść jeszcze kawałek. Noc na świeżym powietrzu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Zacząłem się rozglądać za jakimś drzewem lub skałą. Olbrzymi dąb rósł po mojej prawej. Idealnie. Ostatkami sił powłóczyłem się do wielkiego drzewa . Położyłem się opierając głowę na przednich łapach. Wpatrywałem się w atramentowe niebo pełne od migoczących gwiazd.
- Hej ... - usłyszałem nagle czyjś głos.
Czyj głos ? Ktoś odpowie ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz