- Który? - zapytała Taleastia
- No Blue.
- Dzięki! - powiedziałem
- A jaka jest pierwsza dyscyplina? - zapytała Taleastia
- Wytrzymałość. Najlepiej maja ci z żywiołem wody... - powiedział Aksamitsu
~~~
Na początku biegu
~~~
Biegnę i nie zważam na przeszkody. Obok mnie biegnie Taleastia.
- Nie poradzę sobie bez magii, co? - zapytałem
- No... Długo nie wytrzymam... - mruknęła, i powoli zwolniła. Ja pobiegłem dalej. Chciałem jej pomóc ale nie mogłem. Skończyłem już dziesiąte okrążenie a za mną powlokła się reszta.
- Ja nie wiem jak ty to wytrzymujesz. - wydyszała Pirit. Nagle spojrzałem przed siebie. Stał tam obcy basior.

- Co się gapisz?! - warknąłem
- Przyszedłem w odwiedziny do twojej mamy. - wszystkie wilki zaczęły się wycofywać. Zostałem tylko ja, tata, mama i Moon.
- Lewis! - warknęła Madika
- Madika, to tak wita się starszego brata. Co? Zginiesz! - reszta patrzyła zdezorientowana
- Sam zginiesz! - rzuciłem się na niego
- Czyli jednak mnie rozumiesz.
- Mówisz po naszemu - basior wyrwał się i uciekł.
- Blue... Mówisz w języku demonów - jęknęła moja matka - i to w dodatku tajnym...
- Powiesz co tak naprawdę mówił? - zapytałem
- Sayles, Sinera solkite. Czy coś w tym stylu
Madika? I może jeszcze Taleastia.