- Tak - odparłam podnosząc się ze śniegu.
- Widzę, że lubisz śnieg - zaczęła rozmowę Tania.
- Taaak! Żyłam w krainie śniegu.
- To gdzie idziemy? - spytała nowa znajoma.
- Chciałam zjeść na dół, ale nie mogę znaleźć zejścia wszędzie jest zbyt stromo.
- Ale najbliższe zejście było 5 km wcześniej.
Na te słowa znów padłam w śnieg i zamknęłam oczy. Poczułam jak moje
futro robi się mokre... no tak swoim ciepłem roztapiam śnieg. I w tej
chwili wpadłam na genialny pomysł. Szybko poniosłam głowę i wstałam. Za pomocą swojej mocy roztopiłam śnieg. Nastepnie przeniosłam wodę tak aby
powstał wielki kształt kręconej zjeżdżalni, a potem ja zamroziłam.
- Szybko chodź! - krzyczałam z radości.
- Na pewno? To się nie załamie?
- Ależ skąd! Wskakuj.
- Wiesz co... nie obraź się, ale wolę tradycyjne metody - powiedziawszy
to Tania wzbiła się w powietrze i spokojnie wylądowała na dole.
- No to jadę! - krzyknęłam z góry i wskoczyłam na wielgachną zjeżdżalnię. Kiedy zjechałam z rozpędu rąbnęłam w ścianę głową.
- Ał mój łeb - powiedziałam po chwili nie przestając się śmiać.
- Wiedziałam, że tak będzie. - odparła rozbawiona Talestia.
- Masz takie zdolności? - spytałam z iskierkami w oczach.
- Tak.
- Ja to i bez tego wiem jak moje głupie przygody się skończą, ale zawsze
mnie to fascynowało. Zawsze chciałam mieć drugi żywioł ale bogowie dali
mi jeden. Gdybym taki miała to nie wychodziła bym z domu tylko wróżyła
co mnie spotka każdego dnia. Jak zginę.. kiedy będę miała ślub ...
kiedy poznam swojego męża... jak będą wyglądały moje dzieci... moje
przygody... jak wybrnę z różnych trudnych sytuacji... które urodziny
będą najfajniejsze... kiedy przyjedzie samochód z lodami... ilu będę
miała znajomych... < i wiele wiele innych poważnych i mniej poważnych
rzeczy zostało tu wymienione>
<Tania? sorka za to, ze tak długo nic nie pisałam>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz